Gorący Mróz czyli o pisaniu na chłodno

Remigiusz Mróz o pisaniu na chłodno

Remigiusz Mróz mnie kocha. Chyba.

Magdaaaaaaa!!! Czy Ty wiesz, co się stało? Dzisiaj. Około 10 rano. A więc…wrzuciłam na Insta, że czytam TĘ książkę, TEGO Mroza i on, uwaga, uwaga, polubił ten post! Wyobrażasz sobie? Sam Pan Remigiusz swymi mrozowymi palcami nacisnął, tudzież nadusił, przycisk „lubię to”. W związku z tym mam wiele przemyśleń, którymi chciałabym się z Tobą podzielić. Pierwsze jest oczywiste: Kocha mnie.

Czytaj więcej

Jak z Tobą, Joanno

No i nastał ten czas,

w którym opadają nie tylko liście, ale i ręce. Jesień przyszła, a może nawet i zima, bo od wczoraj na zmianę sypie i leje, leje i sypie. Czas jesiennej depresji, hitów w stylu „Mam znowu doła, znów pragnę śmierci…”, podżerania Kinder Bueno, by życie stało się trochę bardziej bueno i by insulinowy szok z lekka znieczulił ten jesienny ból istnienia.  Czytaj więcej

Jest rak, jest impreza

jest rak, jest impreza

Madzia, pytasz mnie czy ja pamiętam…?

A można wymazać z pamięci rok życia? Cały okrągły rok? Bo ja niestety pamiętam wszystko…

Pamiętam nasze nieprzespane noce, podczas których zastanawiałyśmy się jak Jej pomóc. Co robić? Zbierać pieniądze? Organizować koncert? Szukać grup wsparcia? Co robić, żeby Tej dziewczynie pomóc? Żeby nie została z tym sama.

Ale Ona nie chciała. Nie pozwoliła nam nic organizować, nikogo powiadamiać. Prosiła tylko, żeby być przy Niej. Z Nią. By nie musiała myśleć codziennie, że umiera. By czuła, że wciąż żyje.

I tak jak pisałaś w poprzednim liście, były nocne spacery nad Odrą, śpiewy o czwartej nad ranem, szampany w parku wypite. I łzy. Te ze śmiechu szczerego, którego tak często miałyśmy ataki. I te ze smutku rozdzierającego serce.

Czytaj więcej