Gorący Mróz czyli o pisaniu na chłodno

Remigiusz Mróz o pisaniu na chłodno

Remigiusz Mróz mnie kocha. Chyba.

Magdaaaaaaa!!! Czy Ty wiesz, co się stało? Dzisiaj. Około 10 rano. A więc…wrzuciłam na Insta, że czytam TĘ książkę, TEGO Mroza i on, uwaga, uwaga, polubił ten post! Wyobrażasz sobie? Sam Pan Remigiusz swymi mrozowymi palcami nacisnął, tudzież nadusił, przycisk „lubię to”. W związku z tym mam wiele przemyśleń, którymi chciałabym się z Tobą podzielić. Pierwsze jest oczywiste: Kocha mnie.

Czytaj więcej

Genialna przyjaciółka

Halo, Joanno?

Jak Ci mija jesień? Mnie jakoś tak strasznie szybko. Może dlatego, że niczym stara niedźwiedzica zakopałam się pod kocem w swej norce i zamiast pogrążać się w rozpaczy, że lato minęło, pogrążyłam się w lekturze. Na całe długie tygodnie. Znasz Elenę Ferrante? Choć to imię i nazwisko widnieje na czterotomowej serii „Genialnej przyjaciółki”, to tak naprawdę Ona nie istnieje. To tylko pseudonim. Czyj? To jedna z największych tajemnic wydawniczego świata. Jeśli znasz odpowiedź, kim jest Elena, daj mi znać. Bo pokochałam Jej (lub jego!) pisanie i żałowałam, że było do przeczytania zaledwie dwa tysiące stron…

Genialna Przyjaciółka

To iście genialna w swej gęstości literatura. Wszystko mnie w niej pociągało. Forma, treść, ale chyba najbardziej historia przyjaźni. Przyjaźni między kobietami. Przyjaźni trudnej, zagmatwanej, toksycznej. Przyjaźni, której nie da się opisać w sposób jednoznaczny. W której można się pogubić. I z której można się uwolnić w tylko jeden sposób. Porzucając na zawsze jakąś część siebie. Przypomina Ci to coś? Pamiętasz pewną historię przyjaźni, która wydarzyła się naprawdę? Pamiętasz naszą Genialną Przyjaciółkę?

Czytaj więcej

Droga Magdaleno, piszę do Ciebie list. Nie pierwszy i nie ostatni. Czy można zbierać grzyby w Holandii? I co sądzę o eutanazji? i o wielu innych sprawach…

listy do M.

Droga Magdaleno,

od razu mi lepiej. Nie żeby mi wcześniej bardzo źle było, ale teraz jakoś lepiej. Od kiedy ustaliłyśmy wspólnie, że wypisujemy się z tego szczurzego wyścigu blogerów. O kiedy stwierdziłyśmy, że 38 tekst o buncie dwulatka tudzież ząbkowaniu nie wniesie powiewu świeżości. Nie zachwyci. Nawet jeśli zachwycić powinien. Bo pisany na kolanie. Ale z serca. W każdym razie, to już koniec. THE END.

Jednak z naszego miejsca w blogosferze tak łatwo nie zrezygnujemy. Już się troszkę zadomowiłyśmy. Tyle, że od teraz to MY dyktujemy warunki. To MY decydujemy JAK i CO piszemy.

Czytaj więcej